Historyjka II

Administrator

-Złaź ze mnie Japa! W tej chwili! - krzyczała, ale on tylko zaczął ją całować. Zdenerwowana przywaliła z liścia Japie który od razu złapał się za policzek. Obrażona dziewczyna wstała i zamówiła piwo. Do Bąbla szybko dołączyła Zwierzak z Eliazem i zdezorientowany Jack, który chcąc pomóc koledze, odciągnął Sammiego od Pate.

Sami Lover

- No normalnie mój typ kobiety - westchnął Japa zapatrzony w dziewczynę, nie przejmując się, że przed chwilą od niej oberwał.
- Pies na baby z ciebie - rzucił Sammy kiedy zobaczył, że odciągają od niego Pate. Gitarzyście S&S czknęło się, a potem beknął tak pokaźnie że wszyscy poczuli co pił i w jakiej kolejności.

Administrator

- Eh, Sami, przecholowałeś! - stwierdził Eliaz - chyba czas wracać...
- Nieee, niee... daj mi jeszcze pospać - warknął na wpół śpiący Hank.
Jednak godzinę później cała czternastka znalazła się w domu. Następnego ranka...

Sami Lover

jak zwykle większości dokuczał kac gigant.
- Więcej nie piję... - stwierdził z zawahaniem w głosie Illu na co Hank poklepał go po plecach porozumiewawczo.
- Tak, do następnego weekendu.

Dziewczyny wbrew pozorom tym razem czuły się znacznie lepiej niż poprzednio.
- Idę wziąć prysznic - stwierdziła poważnie Zwierzak. - Cuchnę oparami z papierosów, a moje włosy są w krytycznym stanie...
Jej głos oddalał się w miarę jak oddalała się do łazienki.

Administrator

- Zwierzak, czekaj - krzyknął Eliaz wybiegając ze dziewczyną.
W tym czasie resta towarzystwa siedziała w salonie, próbując się jakoś ogarnąć.
- Czy ktoś coś pamięta z wczoraj? - zapytał Pate.
- Jedne co pamiętam to nie w pełni ubranego Sampsę tańczącego na rurze... i Suomi... taaak! Suomi doączyła do Sampsy i razem zaczęli coś śpiewać - zachichotał Sammy.
- Boże... - wykrzyknął zdumiony Sampsa.
- Nawet mam to udokumentowane - zaśmiała się Lyyli przeglądając komórkę. - Będzie co wstawić na stronę.

Sami Lover

Po pół godziny Zwierzak wróciła jeszcze parując po gorącym prysznicu z mokrymi włosami które suszyła ręcznikiem i z błogim uśmiechem na ustach.
- Co? Eliaz się przyłączył? - spytała złośliwie Sampsa.
- Próbował... Wyłączyłam dopływ wody kiedy był cały w pianie... - zaśmiała się złowrogo i wtedy usłyszeli okrzyki Eliaza tupiącego na piętrze a potem serię huków i dziwnych odgłosów paszczowych kiedy spadał z drewnianych froterowanych schodów.
Po chwili zobaczyli jak...

Administrator

Eliaz spada ze schodów, na przeciwko salonu, turlając się z ich stronę.
- Aj...! Ja cię kiedyś.... - wyjęczał Eliaz, gdy zobaczył dziewczynę - Zwierzak! Do cholery, no!
- Nie trzeba było się pchać na chama! - wykrzyknęła Zwierzak.
- Znowu się zaczyna - powiedziała zażenowana całą sytuacją Bąbel.
- Tu tak jest zawsze? - zapytała Lyyli podtrzymując się Samiego.
- Niestety - odpowiedział Nick próbując pomóc koledze. - Eliaz, opanuj się! Marnie skończysz jak tak dalej pójdzie...

Sami Lover

- Odezwał się ten co mógłby... wszystko co się da... - sapnął Eliaz masujac się po obolałych mięśniach, a Zwierzak [Izzy] pokładała się ze śmiechu na puchatym dywanie salonu.
- Matko, to była najlepsza solówka jaką od ciebie słyszałam Eliaz! - roześmiała się szczerze - I to wyczucie rytmu!!
Wszyscy patrzyli na nią zaniepokojeni, czy czasem nie oszalała.

Administrator

- Oboje zachowujecie się jak szaleni - powiedziała Lyyli przytulając się do Izzy. - Ale za to cię kochamy.
- No nie ma co, pasujecie do siebie! - krzykną z oddali Pate.
Po chwili Eliaz doprowadził się do porządku i znowu przykleił się do Izzy, której było już wszystko jedno.
Ciszę jednak przerwał...

Sami Lover

- Ej, hola! Bo zejdę z niedotlenienia mózgu!! - wydarła się Izzy, już w miarę opanowana.
Watała i wzięła głęboki oddech.
- Lylli, ty wracasz na kolanka Samiego, bo chłopak bez ciebie marnieje - rzuciła, a ty!! - spojrzała na Eliaza, w samym ręczniku, mokrego i lepiącego się od żelu pod prysznic z ociekającymi włosami - Marsz do łazienki doprowadzić się do stanu używalności Smile

Administrator

- Oj Zwierzku tu - wymruczał zalotnie Eliz - chodź tu do mnie!
- Do łązienki! I to już! - krzyknęła lekko zdenerwowana Izzy.
Po południu, cała czternastka, już w miarę trzeźwa postanowiła...

Wygadany

pójść popływać na najbliższy basen. Chłopaki rzucili się do wody, oprócz Sampsy.
Chłopaki: Sampsa, dawaj, wskakuj do nas!
<ochlapują go wodą>
Sampsa: Weźcie się odczepcie.. nie chcę z wami pływać.
Hank: To co chcesz robić? Iść do sauny?
Sampsa: Nie, nie na to mam dziś ochotę..
Hank: A na co masz, leniu śmierdzący Very Happy

?
Sampsa nic nie odpowiadając udał się do ..

Sami Lover

szatni gotowy przesiedzieć tam czekając na resztę, kiedy do szatni wpadł Sami J i Sammy. Jeden wziął go za ręce, drugi za nogi i wrócili z wierzgającym Sampsą na basen. Rozbujali go dostatecznie by wrzucić go do wody dokładnie w połowie długości basenu.

Wygadany

Gdy Sampsa wpadał do wody, krzyczał:
,,Ratuunkuuu! Nie umiem nurkow.."
<bul bul bul...> Tu kontakt z Sampsą się urwał.
Chłopacy zaczęli się głośno śmiać, dopiero po chwili zrozumieli, że to nie był żart Sampsy.
Sammy popłynął go ratować. Sampsa nie oddychał.
Niko: Kurde, zróbcie mu sztuczne oddychanie.. nie czuję jego pulsu!
Chłopacy: My? Ale..
Aby ratować życie Sampsy przybiegła...

Administrator

Suomi.
- Nie mozesz umrzeć! Słyszysz? - krzyczała zdenerwowana robiąc mu sztuczne oddychanie.
Zdenerwowane towarzystwo ze zdumieniem przyglądali się Suomi. Po chwili Sampsa odzyskał przytomność wypluwając wodę.
- Tfu! - Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że pochyla się nad nim Suomi.- Eee...yyy...