Forum www.stalaso.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Off topic talk   ~   Historyjka I
Izzy
PostWysłany: Śro 14:45, 29 Lut 2012 
Sami Lover

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Będzin


Dawno dawno temu, w dalekim i skutym lodem Rovaniemi na koncercie Sampsa założył zbyt wysokie koturny i potknął się o kabel, w wyniku czego dał pokaźną solówkę na bębnach, ale gdy na podłodze pojawiła się krew okazało się, że Sampsa złamał paznokieć. Samspa tak się wystraszył tym faktem że aż zaczął śpiewać "Pamelę" sopranem, jakiego nikt jeszcze nie słyszał, na co Sami podszedł do Sampsy i chcąc go uciszyć wziął go przez ramię walnął statywem i przywiązał do Nicka różowym boa. W odwecie Nick wziął gitarę Samiego i odgryzł wszystkie struny.
Kolejnego dnia Sami chcąc wziąć odwet za ukochaną gitarę uśpił Nicka i Sampsę dodając ich pewien proszek do kawy, po czym zgolił Nickowi brodę, a Sampsie przy okazji zgolił głowę na łyso. Gdy Sampsa się obudził, niczego nie podejrzewał, dopiero kiedy zobaczył Nicka bez brody i nie poczuł przyjemnego muskania grzywy o policzki pobiegł do lustra. Gdy zobaczył, że nie ma już swej grzywki postanowił że od tej pory Sami będzie go wnosił na scenę tylko w różowej chuście na głowie. A Sami z resztą grupy go wyśmiał. Sampsa w odwecie stwierdził że kupi sobie perukę, ale podczas koncertu peruka mu spadła. A w zamian za to na scenę poleciała bielizna.
Członkom zespołu bardzo się to spodobało i pozakładali na siebie stringi i biustonosze. Problem polegał na tym, że pomylili miejsca ich przeznaczenia. Pate założył sobie zielone stringi na głowę a Sampsa owinął twarz majtasami a'la "wyszczuplające gacie Bridget Jones". Po chwili zabrakło mu powietrza. I gdyby nie Sami, udusił by się. Podziękował mu całując go namiętnie w usta. Dopiero po chwili uświadomił sobie że Sami ma po prostu długie włosy i wcale nie jest dziewczyną. Sami się zdziwił zachowaniem Sampsy i zapytał:
"Czy ty chcesz mi coś powiedzieć, mały?" - spytał Sami z ustami wygiętymi w dziubek. Nick zamachnął się na niego swoją gitarą basową, walnął go w głowę, kopnął z zad i warknął "Mój ci on!"
Sampsa się porządnie zachłysnął powietrzem nie wiedząc co powiedzieć, poczerwieniał na twarzy i tył jego spodni zrobił się bardziej intensywny niż reszta. Hank do Sampsy: Co Ci jest?
Sampsa na to: "Nie ważne, spadaj z bębnów, dzisiaj ty zaśpiewasz. Ja czuję w sobie Zwierzaka i muszę się wybębnić na perkusji" Po czym zepchnął go w stronę Pate.
Pate: Sampsa, co ty do cholery robisz !?
Hank: Ja? Dobrze się czujesz? Idź do domu i połóż się spać.
Sampsa: Ale ja muszę... się... wybębnić... teraz... - rzucał dając solówkę, na co publiczność zareagowała równym zdziwieniem co pozostali członkowie zespołu.
Sami nie wytrzymał, znów wziął go przez ramię i obrywając co chwila pałkami po nerkach zniósł delikwenta ze sceny.
Nazajutrz Sampsa wraz z Hankiem siedzieli w studio. Sampsa pił zaparzone przez Hanka ziółka lecz po chwili źle się poczuł. Pobiegł jak najprędzej mógł do toalety, lecz była zajęta przez przez Niko, który lubił w trakcie bawić się Swoją gumową kaczuszką bez której nie wejdzie do toalety. Wściekły Sampsa, który nie mógł wejść do toalety postanowił ulżyć sobie pod prysznicem. Zapomniał jednak, że tego dnia prysznic był nieczynny.
Dlatego kiedy było już za późno Niko wyszedł z toalety i zobaczył Sampsę, który mizia się prysznicem po głowie z żałosną miną i kciukiem w ustach. Niko zaczął się śmiać na cały głos. Sampsa prosił go na kolanach aby przyniósł mu coś na porost włosów, bo tęskni za nimi. Ten przyniósł mu klej aby peruka choć już trochę wymaltretowana, jakoś trzymała się głowy.
Stala postanowił poradzić się telefonicznie fryzjera. Nie mógł znaleźć swojego telefonu, postanowił go poszukać w dość konwencjonalny sposób. Wyrwał telefon Pate'owi z ręki, wybrał swój numer i podążył w poszukiwaniu swojego wypaśnego telefonu. Aż wreszcie usłyszał znajomy dzwonek Holly Dolly "Dolly song". Telefon okazał się leżeć w kieszenie Hanka. Sampsa ze zdziwieniem spojrzał na perkusistę "spod byka" i nabrał powietrza.
- Daj daj daj... Mi mi mi... Moje!! - tupał jakby znów miał 10 lat.
Hank nie chciał oddać mu telefonu. Rzucił go Nickowi, lecz ten uniósł ręce do góry, wygiął jedną nogę w bok i zawołał "Ups!" kiedy piękny telefon dotykowy w tęczowej obudowie uderzył o podłogę i zamilkł. Sampsa rozpłakał się i zapłakał , pociągnął nosem i spojrzał na kumpli oczyma do połowy wypełnionymi łzami, po czym strzelił focha i wybiegł.
Nick położył telefon na tęczową poduszkę i wybiegł za Sampsą. Szybko go dogonił i ludzie na ulicy zobaczyli tylko dwóch łysych facetów tulących się do siebie. Kilku spojrzało na nich dziwnie, ale że Rovaniemi to tolerancyjne miasto, nikt się nie przejął. Wtedy za nimi wyszedł Hank i chciał podejść do Sampsy i go przeprosić, ale ten go odepchnął w wyniku czego Hank potknął się, przewrócił i coś chrupnęło mi w kostce. Szybko okazało się, że noga jest złamana i wtedy podbiegł do nich można by rzec, że klon Sampsy, w białym kitlu, a za nim Fantastyczna Czwórka wyznawców legalnego piractwa.
Klon Sampsy wyciągną rękę, chcąc pomóc Hankowi, lecz ten tylko siedział oniemiały z otwartą buzią. Wtedy do akcji wkroczył Japa drąc oscentacyjnie swoją koszulkę, mocząc ją w wodzie z pobliskiej fontanny i zrobił Hankowi okład wokół stopy. Szybko jednak się odsunął pozieleniały na twarzy przez zapach jaki wydzielała owa stopa. Eliaz oznajmił że Hanka koniecznie trzeba zawieść do szpitala. Sampsa skrzywił się zdając sobie sprawę że Hank nie nagra dzisiaj partii perkusji którą miał dziś nagrać. Ostatecznie jednak w towarzystwie było aż 3 perkusistów, 4 gitarzystów i 2 wokalistów i wtedy Sampsa i jego klon spojrzeli po sobie w przebłysku olśnienia i szybko pobiegli do studia i zamknęli się tam by nagrać wokale, jednak był tam tylko jeden mikrofon.
Więc Sampsa postanowił dodać coś do studia, kradnąc mikrofon innemu zespołowi z pomieszczenia obok. Sampsa złapał za mikrofon i okazało się, że drugi koniec kabla zaprowadził go wprost do jaskini lwa czyli do szafy prowadzącej do Narnii. Nie wiedział co zrobić więc pociągnął kabel z takim impetem że wypadł z szafy lądując na Eliazie z głupawym wyrazem twarzy.
- Cześć!... Czeeeeeeeść!! - rzucił unosząc szybko brwi.
Eliaz uśmiechnął się pod nosem, zwalił z siebie Stalę i wstał.
-Masz ten kabel? - pogonił go Sammy śmiejąc się i...
- Stary, nie uwierzysz!! Normalnie tamten koleś który mi go zabrał miał jeszcze bardziej owłosione nogi niż Sami J klatę!! Ale dał się przekupić za paczkę Pink Elephantów! - Sampsa wyszczerzył się w uśmiechu unosząc rękę z kablem w górę.
No to do dzieła chłopaki, nie chcemy spędzić to całego dnia - zdenerwował się Jack.
Sampsa, dumnie jak paw, przeszedł do studia wymachując k... kablem na prawo i lewo.
Ej uważaj trochę co? Zęby mi wybijesz tym kablem - rzucił ostro Sami który o mały włos nie dostałby kablem. Sampsa jednak szybko podłączył kabel i przysunął mikrofon do siebie.
- Moje kochanie... - pogłaskał mikrofon, a po pomieszczeniu poniosło się echo - Prądu ci trzeba było!!! - wydarł się po chwili.
- Ekhm... To był twój sound-check, jak domniemam - skwitował Niko podpinając bass.
Sampsa zaczął wydzierać się do mikrofonu a po chwili z jego gardziołka przestały płynąć jakiekolwiek dźwięki. Przerażony zaczął biegać po studio aż znalazł kartkę i marker. Napisał dwa słowa...
Ratunku! Wody!
A po chwili zemdlał. Upadł na ziemię i mocno uderzył się w głowę.
Koledzy z zespołu zamiast go cucić, zaciągnęli go do szafy i wepchnęli do środka. Wtedy usiedli razem i zaczęli knuć niecny plan.
Postanowili podać mu jeszcze środek nasenny w dużej ilości aby mieć dużo czasu na działanie.
Hank: Co teraz?
Niko: Co się głupio pytasz, trzeba mu zrobić nowy tatuaż i image, nowy wystrój studia i całą resztę... W ogóle można tu wszystko wymienić - dokończył z entuzjazmem Niko.
- Od mojej gitary won! - warknął Sami na wspomnienie poturbowania go gitarą basową i przymusie kupienia nowych strun do Aurory.
- A nie lepiej na razie zrobić za niego wokale? - odezwał się Jack.
- Nie najpierw pomalujemy ściany studia na różowo... - zaczął Niko, ale...
Nie! Wrzasnął Hank, przerywając mu zdanie.
Oszalałeś, całe na różowo?! Nie lepiej pomalować jedną ścianę na różowo, drugą na błękitno, trzecią na zielono i czwartą na czerwono i na to wszystko dodać czarne cętki??
Niko: Ale to wyglądałoby jak...
-Okropnie - przerwał mu Jack - w takim razie jak wytrzymacie nagrywanie swoich nowych piosenek w takim miejscu?
-Lepiej przebierzmy Sampsę - dodał Illu
Rozmowę jednak przerwał Sami J. i podsunął chłopakom nowy pomysł, aby do pokoju Sampsy przyprowadzić roznegliżowane, wstawione, ubrane w bikini lecz piękne panie. Sampsa przebudził się w swoim łóżku z tymi paniami i wszystko byłoby w porządku gdyby nie...
- Gdzie mój pluszowy miś?! Kto... go... zabrał?! - wrzasnął. - Hank?! Gdzie jesteś złodzieju?!
Panie zdziwiły się zachowaniem Sampsy i postanowiły pomiziać go po strefach erogennych, żeby się rozluźnił lecz ten zamiast zabawić się z paniami, postanowił szukać misia. Ale paniom spodobał się Stala i postanowiły go zatrzymać dla siebie. Postanowiły przywiązać go do łóżka i użyły w tym celu kajdanek z różowym futerkiem. Dopiero wtedy Stala przestał mieć nad sobą kontrolę widząc skromne bikini dam.
- Chłopaki... chłopaki? - nikt nie odpowiadał. - Bydło!! Weźcie mnie do studia!! Mam wenę, żeby śpiewać...
A skoro nikt nie odpowiadał, a sam nie mógł się wydostać, zrobił to i owo z paniami i kiedy już było po wszystkim do pokoju weszli pozostali kuląc się ze śmiechu.
- A teraz chłopaki zabieramy te ukryte kamery, co? - parsknął Sami J.
Wszyscy rozeszli się po pokoju, każdy wziął jedną ukrytą kamerę, a panie wstały i jakby nigdy nic wyszły uśmiechnięte z pokoju.
- Szykuje się mocne kino do następnego teledysku - mruknął Pate, a stojący za nim Sammy i Jack tylko zagwizdali widząc ujęcia z kamery, którą trzymał gitarzysta Stala&So.
Hank: Stala, no no.. niezły jesteś w te klocki...
Dobra robota Tomi - rzucił Nick do jednej z pań. No tak ale na nas już pora, trzeba wziąć się do roboty.
Wszyscy wyszli z pokoju umierając ze śmiechu zostawiając Stalę samemu sobie. Miał ochotę się zemścić. Wysłał do Samiego inną kobietę aby powiedziała mu, że jego najukochańsza gitara została kompletnie zniszczona. Zdenerwowany Sami poleciał sprawdzić czy z Aurorą wszystko dobrze, a tam zastał Sampsę z Aurorą w ręku.
-Co ty robisz z moim maleństwem? - krzykną Sami wprost do ucha Sampsy.
Sampsa wytrzeszczył oczy słysząc Samiego za plecami, kiedy właśnie wymienił struny na kolorowe i teraz Aurora wyglądała jak tęcza. Szybko odłożył ją na miejsce, odwrócił się zakrywając twarz dłońmi.
- Nie bij, nie całuj, nie wsadzaj... - wyjąkał.
Podszedł do Sampsy, wyrwał mu Aurorę, następnie walnął go tak mocno że Sampsa zachwiał się i wypadł przez otwarte okno.
A pod oknem stały wtedy dwie groupies, które na widok ogolonego Stali aż otworzyły usta ze zdziwienia.
- Yyuuuuuk!! - rzuciła jedna i spojrzała w górę na okno przez które wypadł. - Ty myślisz, że on przeżyje czy go dobić? - spytała drugą.
-Dobijmy go! Z łysym Sampsą nic nie zrobimy....
W tym czasie pozostała dziewiątka wylaciała na zewnątrz zobaczyć co się dzieje. Dziewczyna która pytała o dobicie Stali widząc Samiego J aż pisnęła.
- On jest taki... duży, że chyba umrę! - i już chciała sprawdzić czy jest prawdziwy kiedy Sampsa przebudził się i zaczął uciekać, jednak jedna z pań podstawiła mu nogę i Stala wyrżnął i gruchnął jak długi na najbliższy klomb.
Sampsa złamał sobie nos oraz jego łuk brwiowy został przecięty tak mocno, że na oko widać było, że zostanie z tego pokaźna blizna.
Dziewczyna, która nie podłożyła mu nogi, wyjęła z torby białe nici i wodę utlenioną i spojrzała na niego z politowaniem.
- Zszyć cię teraz, zanim się wykrwawisz, czy zostawić, żeby ci się mordka zdeformowała? - spytała tracąc zainteresowanie Samim J.
Sami J.: <do dziewczyny> Zszyj go, bo jak dojdzie do siebie i jak tego nie zrobisz to Cię Sampsa zabije. Z resztą was obie... Nie cierpi groupies. - dokończył.
- Grozisz mi? - dziewczyna uniosła brew. - Postaraj się bardziej. Jesteś od niego dwa razy większy. Niech go ktoś potrzyma - wskazała na Sampsę.
Kiedy w hałasie katatonicznych okrzyków Sampsy, kiedy dziewczyna szyła mu brew.
Cała reszta, znajdująca się koło nich, spojrzała w stronę ulicy. Na parking wjeżdżał srebrny hammer, zatrzymał się i po chwili wytoczył się z niego pewien mężczyzna z cygarem w ustach. Dziwnym wzrokiem spojrzał na całe zgromadzenie, szczególnie na Sampsę, który przestał krzyczeć, a zaczął jęczeć z bólu. Nieznajomy uśmiechnął się i zapytał...
- Czemu ten konus znowu marudzi? - po czym dojrzał, że pół twarzy wokalisty jest zakrwawiona, jednak rana została perfekcyjnie zszyta.
- To twoja robótka? - spytał dziewczynę z zabarwionymi krwią dłońmi.
- No tak. Tak jakoś... Eee... Czy to krew? - dziewczyna dopiero teraz zaczęła reagować na to co właśnie zaszło i osunęła się prosto w ramiona Niko.
Niko: Sami! Szybko, dzwoń po karetkę, bo dziewczyna ma niewyczuwalny puls! Cholera!!
Sami: Ale gdzie jest moja komórka?!
Niko: A skąd my to mamy wiedzieć gdzie Ty chowasz swojego iPhona?
Po chwili: Znalazłeś już?
Sami: Tak! Była w tej podszytej kieszonce... - zaczął mamrotać, a kiedy wybrał numer zaczął wrzeszczeć do telefonu po fińsku. Druga dziewczyna próbowała cucić koleżankę i zrozumiała tylko coś o adrenalinie w dużych dawkach.
- Nie umrze - powiedziała - Tak czasem ma w nagłych przypływach emocji. Tłumione ADHD... Gdyby zaczęła zachowywać się jak Zwierzak nie byłoby tej całej szopki.
I wtedy do akcji wkroczył Sampsa, który postanowił szybko przeprowadzić akcję ratującą życie, czyli sztuczne oddychanie. Wiedział, że karetka szybko nie przyjedzie, więc to zrobił.
Sampsa: Ej, słyszysz mnie?! Haaalo?!
<brak odpowiedzi>
Powtórzył czynności, lecz to nie pomogło. Dziewczyna zmarła. Sampsa rozpłakał się jak dziecko i położył się z powrotem na chodniku. Wtedy jednak dziewczyna wstała i krzyknęła Stali nad uchem "Masz za swoje konusie!", następnie odwróciła się do reszty mówiąc: "To za to że zmusiliście mnie do zszywania Sali! Nienawidzę krwi, nie gapić się tylko wracać do studia i nagrywać!"
Reszta tylko spojrzała po sobie, zaskoczona całym zajściem.
Gapili się na nią chwilę w osłupieniu.
- O Boże, co mnie pokusiło, żeby wytrzymać te jego usta... na moich... i to nieudolne sztuczne oddychanie... - dziewczyna ocierała rękawem usta krztusząc się. Spojrzała na upaćkane krwią dłonie i zwiesiła ramiona wzdłuż ciała co wyglądało żałośnie. - Niech mnie ktoś przytuli...
Samiemu zrobił się żal dziewczyny, bo sam miał dziś dość Stali po zajściu z jego Aurorą. Podszedł do dziewczyny i ją przytulił. Dziewczyna przytuliła się jeszcze mocniej do muzyka, który tylko jękną.
- Jaki miły obrazek - zaśmiała się druga dziewczyna.
Wtedy odezwał się nieznajomy, który nadal stał jak wryty przypatrując się całemu cyrkowi:
-Co tu się dzieje? Mogę wam jakoś pomóc? Jestem Max Martin. - dokończył stając się tym samym osobą znaną z imienia i nazwiska.
Wtedy 5 przybyłych do studia członków innego zespołu aż wstrzymało oddech przypomniawszy sobie zajście z przeszłości. Mężczyzna rozpoznał ich ale tylko się uśmiechnął.
- Ktoś ma ochotę na piwo? - zagaił sympatycznie. - Jesteśmy tylko ludzie, a nie wielbłądy. A dziś już chyba nic nie nagracie, chłopaki. Chodźcie, ja stawiam.
Sami cudem odkleił się od dziewczyny i podąrzył za resztą w stronę ich ulubionego baru. Gdy dotarli już na miejsce...
No i masz... Czy to wyglądało aż tak głupio? - jedna dziewczyna spytała drugiej ze zdziwionym wyrazem twarzy.
Tamta jednak nie zdążyła jej odpowiedzieć bo nagle ktoś zaczął czyścić jej ręce z zaschniętej krwi.
-Eliaz, przestań! No co ty do cholery robisz? - zapytała dziewczyna
-P..przepraszam, nie mogłem się powstrzymać... i tak nie wejdziesz do środka z taki rękoma. Pomyślą, że kogoś zabiłaś.
-Ty to masz szczęście, no nie ma co - zaśmiała się druga dziewczyna odwracając wzrok do koleżanki.
- Cicho... to jest nawet przyjemne... - rzuciła dziewczyna mrużąc oczy, kiedy chłopak czyścił jej drugą dłoń. - Jak myślisz, czy to jest coś zobowiązującego? - szepnęła w stronę dziewczyny mając nadzieję, że Eliaz nie dosłyszy.
-Oczywiście że tak - odparł Eliaz, który miał doskonały słuch.
Druga dziewczyna zakryła sobie usta próbując ukryć śmiech.
Widząc czyste dłonie (pachniały lawendą) dziewczyna wzięła chłopaka pod rękę łasząc się jak kot.
- OK, co proponujesz? Mów, póki jestem trzeźwa... Jeśli mnie upijesz i wykorzystasz bez mojej wiedzy zażądam powtórki na trzeźwo, więc wybieraj rozważnie.
-Z chęcią przyjdziemy na wasz ślub, ale ostrzegam że zaraz umrę z pragnienia jeżeli nie wejdziemy do baru - odparł Max przerywając zakochanej parze.
Wszyscy oprócz zakochanych weszli do baru, a dziewczyna pozostawiona sam na sam z Eliazem zaczęła panikować.
- Nie żebym sugerowała, ale wzbudzasz we mnie niepokój... - zarumieniła się, wyszczerzyła w uśmiechu na pół twarzy, po czym szybko weszła do baru. Wystarczyło, ze przekroczyła jego próg i czując że chłopak nie ruszył się z miejsca wróciła po niego i pociągnęła do środka za rękę.
Kiedy wracali do baru, mimo, że oboje wiedzieli, że nic nie zaszło, kiedy tylko zebrani w barze zaczęli podgwizdywać na ich widok oboje się zarumienili.
Zamknąć japy i dać mi piwo! - rzuciła dziewczyna. - Bo na trzeźwo stąd nie wyjdę.
Dajcie jej lepiej zieloną herbatę na uspokojenie... - zaczął Spit, ale...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Säde
PostWysłany: Śro 20:04, 29 Lut 2012 
Administrator

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań


nie skończył bo dziewczyna zareagowała szybciej i wylała na niego piwo. Zdenerwowany Spit wstał i chciał pokazać dziewczynie gdzie raki zimują ale podtrzymał go Sami.
-Nie warto, tylko tylko groupie, spokojnie Spit.
-To za co najpierw pijemy, drodzy koledzy i koleżanki? Za nowo poznane koleżanki, spotkanie z Maxem, bezowocną współpracę czy zakochaną parę? - zapytał Jack.


Ostatnio zmieniony przez Säde dnia Śro 20:08, 29 Lut 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izzy
PostWysłany: Śro 22:36, 29 Lut 2012 
Sami Lover

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Będzin


W pierwszym odruchu dziewczyna zdenerwowana docinkami na temat rzekomego związku z Eliazem zareagowała szybciej niż zdążyła pomyśleć i uderzyła Jacka z pięści prosto w twarz. Dopiero kiedy ręka lekko jej spuchła i zaczęła boleć zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła.
- Spit, przepraszam za piwo, Jack przepraszam za... twarz - rzuciła przez zęby, wstała i wyszła z baru mamrocząc - Po co mi to było. To jakaś pomyłka. Wszyscy faceci są tacy sami...
Ledwo przekroczyła drzwi baru i poczuła, że znowu czuje się jak małe dziecko które musiało opuścić plac zabaw bo inne dzieci były "dziwne" a ona chciała się tylko zaprzyjaźnić.
- Groupies, groupies... A za normalnego człowieka to już nigdy nie będę uchodzić... - poczuła że na twarz wychodzą jej wypieki, a po policzku spływa łza frustracji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Säde
PostWysłany: Śro 22:59, 29 Lut 2012 
Administrator

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań


Druga dziewczyna, która do tej pory tylko przyglądała się z osłupieniem całej sytuacji, wybiegła z baru za swoją koleżanką.
-Głowa do góry, to tylko muzycy którzy mają gdzieś swoich fanów. Nie ma sensu się nimi przejmować.
Obie uśmiechnięte odwróciły się na pięcie i poszły przed siebie, jak najdalej od baru.
Tymczasem w barze...


Ostatnio zmieniony przez Säde dnia Śro 23:01, 29 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izzy
PostWysłany: Śro 23:05, 29 Lut 2012 
Sami Lover

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Będzin


Tymczasem w barze prawie doszło do rękoczynów. Ilari i Spit trzymali Eliaza, Sammy trzymał Jacka, którzy o mało nie skoczyli sobie do gardeł.
- Sammy puść mnie, chcę mu przyłożyć, bo oszalał - warknął Jack.
- To ja zwariowałem? Bo dziewczyna też człowiek?! - odwarknął Eliaz.
W tym samym czasie członkowie Stala&So spokojnie jak gdyby nigdy nic dopijali swoje piwa dogadując się z Maxem. Sami spojrzał tylko na zażartą dyskusję, a kiedy szturchnął go Nick westchnął.
- Dzieci... - rzucił i wywrócił teatralnie oczyma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Säde
PostWysłany: Czw 11:34, 01 Mar 2012 
Administrator

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań


Przez bójkę w barze panowała nieprzyjemna atmosfera, wzrok wszystkich był skierowany na walczących Private Line.
Wtedy a=do akcji wkroczył właściciel wypraszając ich z baru. Muzycy próbowali protestować, przepraszać, błagać, chcieli nawet przekupić właściciela baru, lecz nic to nie dało. Ochrona wyrzuciła ich z takim impetem, że Illu wylądował z głową w śmietniku, Sammy leżał na Spicie a Eliaz i Jack wciąż tkwili w uścisku bijąc się gdzie popadnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izzy
PostWysłany: Czw 11:43, 01 Mar 2012 
Sami Lover

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Będzin


Po chwili Illu w końcu uwolnił głowę ze śmietnika i siedział przez chwilę zamroczony z kilkoma liśćmi kapusty na głowie, a Sammy szybko wstał z warczącego na niego Spita i podszedł rozdzielić kumpli.
- Dobra! Dosyć! - na początku żadne słowa nie działały i dopiero kiedy każdemu z nich osobiście przyłożył zareagowali - DOSYĆ! Teraz lepiej? Kontrakt z Martinem jest spalony, a wy zachowujecie się jak bachory...

Wtedy bar opuścili również Stala&So z nieco markotnymi minami, a za nimi wyszedł Max Martin i podał wizytówkę Sammiemu uśmiechając się jednocześnie do pozostałych członków PL. Widząc w oddali dwie dziewczyny, gdzie jedna podawała drugiej chusteczkę do nosa Eliaz strzelił focha i oddalił się w tamtym kierunku nie reagując na okrzyki zespołu. Po chwili dołączył do niego Sami J i przepychali się co chwila idąc w tamtym kierunku.
Sammy i Sampsa spojrzeli po sobie ze zdziwieniem.
- A temu co? - spytał Sammy.


Ostatnio zmieniony przez Izzy dnia Czw 13:03, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Säde
PostWysłany: Czw 13:31, 01 Mar 2012 
Administrator

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań


-Idą po rozum do głowy - powiedział Illu, który już zdążył strzepać sobie kapustę z głowy, wskazując kierunek w którym podążali Sami i Eliaz.
-Znowu się zacznie - westchnął Jack.
-Zostawmy ich - rzucił Spit - niech robią co chcą, my możemy pójść się zabawić innego baru. Przez nich mamy same kłopoty.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izzy
PostWysłany: Czw 15:16, 01 Mar 2012 
Sami Lover

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Będzin


Po chwili widać było jak Sami J i Eliaz podchodzą do dziewczyn i zagadują. Te tylko spojrzały po sobie i zaczęły... okładać ich pięściami.
Skierowały się do reszty chłopaków z zawziętymi minami. Jedna stanęła na wprost Sampsy a druga Sammiego i obie obrzuciły ich buntowniczymi minami.
- Że niby jesteśmy groupies?! - spytały razem.
- Ty - jedna wskazała na Sammiego - już nigdy nie zrobimy z tobą wywiadów i zawieszamy nasz support.
- A z tobą, nawet jakbyś prosił to wywiadu nie będzie - druga rzuciła do Sampsy.
Znowu wymieniły spojrzenia.
- Ostatecznie jesteśmy tylko groupies z Polski. - dorzuciła dziewczyna po której widać było że płakała. - Masz jeszcze te żelki, Bąbel? - spytała koleżankę.


Ostatnio zmieniony przez Izzy dnia Czw 15:24, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Säde
PostWysłany: Czw 15:40, 01 Mar 2012 
Administrator

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań


-Mam - dziewczyna wyjęła z torby kolorowe żelki - masz Zwierzaku i tak nie mam na nie nastroju.
Zaskoczeni Sammy i Sampsa popatrzyli po sobie. Przekrzykując siebie próbowali załagodzić sytuację, lecz dziewczyny już ich nie słuchały.
-Wybaczcie nam - próbował dalej Sampsa - zachowaliśmy się jak idioci... w ramach przeprosin...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izzy
PostWysłany: Czw 16:11, 01 Mar 2012 
Sami Lover

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Będzin


zabieramy was do lunaparku, co wy na to? - dokończył.
- Ta, lunapark to my już widziałyśmy... I szczerze to wolę kiedy zabawki się nie ruszają... - rzuciła dziewczyna z żelką w ustach tarmosząc Sampsę za policzki.
- Poza tym w lunaparku zwykle jest zabawnie... - dodała druga patrząc na nich spod oka.
Wtedy przed barem zaparkowały dwa motocykle. Jeźdźcy nie zdjęli kasków tylko wyjęli znikąd pistolety i...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Säde
PostWysłany: Czw 17:06, 01 Mar 2012 
Administrator

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań


zaczęli strzelać. Na szczęście wszyscy zdążyli skręcić w najbliższą uliczkę zanim ktokolwiek ucierpiał. Przestraszeni Eliaz i Sami przytulili się do dziewczyny, która wciąż żuła żelkę.
-Co to miało być? - wykrzyczał Spit. - Wszyscy są cali?
- Nie! Postrzelono mnie w nogę - powiedział...


Ostatnio zmieniony przez Säde dnia Czw 17:06, 01 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izzy
PostWysłany: Czw 17:14, 01 Mar 2012 
Sami Lover

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 365
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Będzin


Pate.
- Ej, twoja noga to pikuś, j oberwałem w żebro... - wykrztusił Sammy.
- Ej, jak ich odkleicie ode mnie to zadzwonię na pogotowie - dziewczyna przełknęła żelkę. - Co wy na to?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Säde
PostWysłany: Czw 17:51, 01 Mar 2012 
Administrator

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań


-Nietrzeba! Nie wstawajcie, ja zadzwonię - druga z dziewczyn odeszła na bok i zadzwoniła na pogotowie. - Wszystko będzie dobrze, już jadą.
Po pięciu minutach przyjechała karetka i zabrała obu rannych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Säde
PostWysłany: Pią 18:55, 02 Mar 2012 
Administrator

Dołączył: 20 Sty 2012
Posty: 264
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Poznań


Część 1

Dawno dawno temu, w dalekim i skutym lodem Rovaniemi na koncercie Sampsa założył zbyt wysokie koturny i potknął się o kabel, w wyniku czego dał pokaźną solówkę na bębnach, ale gdy na podłodze pojawiła się krew okazało się, że Sampsa złamał paznokieć. Samspa tak się wystraszył tym faktem że aż zaczął śpiewać "Pamelę" sopranem, jakiego nikt jeszcze nie słyszał, na co Sami podszedł do Sampsy i chcąc go uciszyć wziął go przez ramię walnął statywem i przywiązał do Nicka różowym boa. W odwecie Nick wziął gitarę Samiego i odgryzł wszystkie struny.
Kolejnego dnia Sami chcąc wziąć odwet za ukochaną gitarę uśpił Nicka i Sampsę dodając ich pewien proszek do kawy, po czym zgolił Nickowi brodę, a Sampsie przy okazji zgolił głowę na łyso. Gdy Sampsa się obudził, niczego nie podejrzewał, dopiero kiedy zobaczył Nicka bez brody i nie poczuł przyjemnego muskania grzywy o policzki pobiegł do lustra. Gdy zobaczył, że nie ma już swej grzywki postanowił że od tej pory Sami będzie go wnosił na scenę tylko w różowej chuście na głowie. A Sami z resztą grupy go wyśmiał. Sampsa w odwecie stwierdził że kupi sobie perukę, ale podczas koncertu peruka mu spadła. A w zamian za to na scenę poleciała bielizna.
Członkom zespołu bardzo się to spodobało i pozakładali na siebie stringi i biustonosze. Problem polegał na tym, że pomylili miejsca ich przeznaczenia. Pate założył sobie zielone stringi na głowę a Sampsa owinął twarz majtasami a'la "wyszczuplające gacie Bridget Jones". Po chwili zabrakło mu powietrza. I gdyby nie Sami, udusił by się. Podziękował mu całując go namiętnie w usta. Dopiero po chwili uświadomił sobie że Sami ma po prostu długie włosy i wcale nie jest dziewczyną. Sami się zdziwił zachowaniem Sampsy i zapytał:
"Czy ty chcesz mi coś powiedzieć, mały?" - spytał Sami z ustami wygiętymi w dziubek. Nick zamachnął się na niego swoją gitarą basową, walnął go w głowę, kopnął z zad i warknął "Mój ci on!"
Sampsa się porządnie zachłysnął powietrzem nie wiedząc co powiedzieć, poczerwieniał na twarzy i tył jego spodni zrobił się bardziej intensywny niż reszta. Hank do Sampsy: Co Ci jest?
Sampsa na to: "Nie ważne, spadaj z bębnów, dzisiaj ty zaśpiewasz. Ja czuję w sobie Zwierzaka i muszę się wybębnić na perkusji" Po czym zepchnął go w stronę Pate.
Pate: Sampsa, co ty do cholery robisz !?
Hank: Ja? Dobrze się czujesz? Idź do domu i połóż się spać.
Sampsa: Ale ja muszę... się... wybębnić... teraz... - rzucał dając solówkę, na co publiczność zareagowała równym zdziwieniem co pozostali członkowie zespołu.
Sami nie wytrzymał, znów wziął go przez ramię i obrywając co chwila pałkami po nerkach zniósł delikwenta ze sceny.
Nazajutrz Sampsa wraz z Hankiem siedzieli w studio. Sampsa pił zaparzone przez Hanka ziółka lecz po chwili źle się poczuł. Pobiegł jak najprędzej mógł do toalety, lecz była zajęta przez przez Niko, który lubił w trakcie bawić się Swoją gumową kaczuszką bez której nie wejdzie do toalety. Wściekły Sampsa, który nie mógł wejść do toalety postanowił ulżyć sobie pod prysznicem. Zapomniał jednak, że tego dnia prysznic był nieczynny.
Dlatego kiedy było już za późno Niko wyszedł z toalety i zobaczył Sampsę, który mizia się prysznicem po głowie z żałosną miną i kciukiem w ustach. Niko zaczął się śmiać na cały głos. Sampsa prosił go na kolanach aby przyniósł mu coś na porost włosów, bo tęskni za nimi. Ten przyniósł mu klej aby peruka choć już trochę wymaltretowana, jakoś trzymała się głowy.
Stala postanowił poradzić się telefonicznie fryzjera. Nie mógł znaleźć swojego telefonu, postanowił go poszukać w dość konwencjonalny sposób. Wyrwał telefon Pate'owi z ręki, wybrał swój numer i podążył w poszukiwaniu swojego wypaśnego telefonu. Aż wreszcie usłyszał znajomy dzwonek Holly Dolly "Dolly song". Telefon okazał się leżeć w kieszenie Hanka. Sampsa ze zdziwieniem spojrzał na perkusistę "spod byka" i nabrał powietrza.
- Daj daj daj... Mi mi mi... Moje!! - tupał jakby znów miał 10 lat.
Hank nie chciał oddać mu telefonu. Rzucił go Nickowi, lecz ten uniósł ręce do góry, wygiął jedną nogę w bok i zawołał "Ups!" kiedy piękny telefon dotykowy w tęczowej obudowie uderzył o podłogę i zamilkł. Sampsa rozpłakał się i zapłakał , pociągnął nosem i spojrzał na kumpli oczyma do połowy wypełnionymi łzami, po czym strzelił focha i wybiegł.
Nick położył telefon na tęczową poduszkę i wybiegł za Sampsą. Szybko go dogonił i ludzie na ulicy zobaczyli tylko dwóch łysych facetów tulących się do siebie. Kilku spojrzało na nich dziwnie, ale że Rovaniemi to tolerancyjne miasto, nikt się nie przejął. Wtedy za nimi wyszedł Hank i chciał podejść do Sampsy i go przeprosić, ale ten go odepchnął w wyniku czego Hank potknął się, przewrócił i coś chrupnęło mi w kostce. Szybko okazało się, że noga jest złamana i wtedy podbiegł do nich można by rzec, że klon Sampsy, w białym kitlu, a za nim Fantastyczna Czwórka wyznawców legalnego piractwa.
Klon Sampsy wyciągną rękę, chcąc pomóc Hankowi, lecz ten tylko siedział oniemiały z otwartą buzią. Wtedy do akcji wkroczył Japa drąc oscentacyjnie swoją koszulkę, mocząc ją w wodzie z pobliskiej fontanny i zrobił Hankowi okład wokół stopy. Szybko jednak się odsunął pozieleniały na twarzy przez zapach jaki wydzielała owa stopa. Eliaz oznajmił że Hanka koniecznie trzeba zawieść do szpitala. Sampsa skrzywił się zdając sobie sprawę że Hank nie nagra dzisiaj partii perkusji którą miał dziś nagrać. Ostatecznie jednak w towarzystwie było aż 3 perkusistów, 4 gitarzystów i 2 wokalistów i wtedy Sampsa i jego klon spojrzeli po sobie w przebłysku olśnienia i szybko pobiegli do studia i zamknęli się tam by nagrać wokale, jednak był tam tylko jeden mikrofon.
Więc Sampsa postanowił dodać coś do studia, kradnąc mikrofon innemu zespołowi z pomieszczenia obok. Sampsa złapał za mikrofon i okazało się, że drugi koniec kabla zaprowadził go wprost do jaskini lwa czyli do szafy prowadzącej do Narnii. Nie wiedział co zrobić więc pociągnął kabel z takim impetem że wypadł z szafy lądując na Eliazie z głupawym wyrazem twarzy.
- Cześć!... Czeeeeeeeść!! - rzucił unosząc szybko brwi.
Eliaz uśmiechnął się pod nosem, zwalił z siebie Stalę i wstał.
-Masz ten kabel? - pogonił go Sammy śmiejąc się i...
- Stary, nie uwierzysz!! Normalnie tamten koleś który mi go zabrał miał jeszcze bardziej owłosione nogi niż Sami J klatę!! Ale dał się przekupić za paczkę Pink Elephantów! - Sampsa wyszczerzył się w uśmiechu unosząc rękę z kablem w górę.
No to do dzieła chłopaki, nie chcemy spędzić to całego dnia - zdenerwował się Jack.
Sampsa, dumnie jak paw, przeszedł do studia wymachując k... kablem na prawo i lewo.
Ej uważaj trochę co? Zęby mi wybijesz tym kablem - rzucił ostro Sami który o mały włos nie dostałby kablem. Sampsa jednak szybko podłączył kabel i przysunął mikrofon do siebie.
- Moje kochanie... - pogłaskał mikrofon, a po pomieszczeniu poniosło się echo - Prądu ci trzeba było!!! - wydarł się po chwili.
- Ekhm... To był twój sound-check, jak domniemam - skwitował Niko podpinając bass.
Sampsa zaczął wydzierać się do mikrofonu a po chwili z jego gardziołka przestały płynąć jakiekolwiek dźwięki. Przerażony zaczął biegać po studio aż znalazł kartkę i marker. Napisał dwa słowa...
Ratunku! Wody!
A po chwili zemdlał. Upadł na ziemię i mocno uderzył się w głowę.
Koledzy z zespołu zamiast go cucić, zaciągnęli go do szafy i wepchnęli do środka. Wtedy usiedli razem i zaczęli knuć niecny plan.
Postanowili podać mu jeszcze środek nasenny w dużej ilości aby mieć dużo czasu na działanie.
Hank: Co teraz?
Niko: Co się głupio pytasz, trzeba mu zrobić nowy tatuaż i image, nowy wystrój studia i całą resztę... W ogóle można tu wszystko wymienić - dokończył z entuzjazmem Niko.
- Od mojej gitary won! - warknął Sami na wspomnienie poturbowania go gitarą basową i przymusie kupienia nowych strun do Aurory.
- A nie lepiej na razie zrobić za niego wokale? - odezwał się Jack.
- Nie najpierw pomalujemy ściany studia na różowo... - zaczął Niko, ale...
Nie! Wrzasnął Hank, przerywając mu zdanie.
Oszalałeś, całe na różowo?! Nie lepiej pomalować jedną ścianę na różowo, drugą na błękitno, trzecią na zielono i czwartą na czerwono i na to wszystko dodać czarne cętki??
Niko: Ale to wyglądałoby jak...
-Okropnie - przerwał mu Jack - w takim razie jak wytrzymacie nagrywanie swoich nowych piosenek w takim miejscu?
-Lepiej przebierzmy Sampsę - dodał Illu
Rozmowę jednak przerwał Sami J. i podsunął chłopakom nowy pomysł, aby do pokoju Sampsy przyprowadzić roznegliżowane, wstawione, ubrane w bikini lecz piękne panie. Sampsa przebudził się w swoim łóżku z tymi paniami i wszystko byłoby w porządku gdyby nie...
- Gdzie mój pluszowy miś?! Kto... go... zabrał?! - wrzasnął. - Hank?! Gdzie jesteś złodzieju?!
Panie zdziwiły się zachowaniem Sampsy i postanowiły pomiziać go po strefach erogennych, żeby się rozluźnił lecz ten zamiast zabawić się z paniami, postanowił szukać misia. Ale paniom spodobał się Stala i postanowiły go zatrzymać dla siebie. Postanowiły przywiązać go do łóżka i użyły w tym celu kajdanek z różowym futerkiem. Dopiero wtedy Stala przestał mieć nad sobą kontrolę widząc skromne bikini dam.
- Chłopaki... chłopaki? - nikt nie odpowiadał. - Bydło!! Weźcie mnie do studia!! Mam wenę, żeby śpiewać...
A skoro nikt nie odpowiadał, a sam nie mógł się wydostać, zrobił to i owo z paniami i kiedy już było po wszystkim do pokoju weszli pozostali kuląc się ze śmiechu.
- A teraz chłopaki zabieramy te ukryte kamery, co? - parsknął Sami J.
Wszyscy rozeszli się po pokoju, każdy wziął jedną ukrytą kamerę, a panie wstały i jakby nigdy nic wyszły uśmiechnięte z pokoju.
- Szykuje się mocne kino do następnego teledysku - mruknął Pate, a stojący za nim Sammy i Jack tylko zagwizdali widząc ujęcia z kamery, którą trzymał gitarzysta Stala&So.
Hank: Stala, no no.. niezły jesteś w te klocki...
Dobra robota Tomi - rzucił Nick do jednej z pań. No tak ale na nas już pora, trzeba wziąć się do roboty.
Wszyscy wyszli z pokoju umierając ze śmiechu zostawiając Stalę samemu sobie. Miał ochotę się zemścić. Wysłał do Samiego inną kobietę aby powiedziała mu, że jego najukochańsza gitara została kompletnie zniszczona. Zdenerwowany Sami poleciał sprawdzić czy z Aurorą wszystko dobrze, a tam zastał Sampsę z Aurorą w ręku.
-Co ty robisz z moim maleństwem? - krzykną Sami wprost do ucha Sampsy.
Sampsa wytrzeszczył oczy słysząc Samiego za plecami, kiedy właśnie wymienił struny na kolorowe i teraz Aurora wyglądała jak tęcza. Szybko odłożył ją na miejsce, odwrócił się zakrywając twarz dłońmi.
- Nie bij, nie całuj, nie wsadzaj... - wyjąkał.
Podszedł do Sampsy, wyrwał mu Aurorę, następnie walnął go tak mocno że Sampsa zachwiał się i wypadł przez otwarte okno.
A pod oknem stały wtedy dwie groupies, które na widok ogolonego Stali aż otworzyły usta ze zdziwienia.
- Yyuuuuuk!! - rzuciła jedna i spojrzała w górę na okno przez które wypadł. - Ty myślisz, że on przeżyje czy go dobić? - spytała drugą.
-Dobijmy go! Z łysym Sampsą nic nie zrobimy....
W tym czasie pozostała dziewiątka wylaciała na zewnątrz zobaczyć co się dzieje. Dziewczyna która pytała o dobicie Stali widząc Samiego J aż pisnęła.
- On jest taki... duży, że chyba umrę! - i już chciała sprawdzić czy jest prawdziwy kiedy Sampsa przebudził się i zaczął uciekać, jednak jedna z pań podstawiła mu nogę i Stala wyrżnął i gruchnął jak długi na najbliższy klomb.
Sampsa złamał sobie nos oraz jego łuk brwiowy został przecięty tak mocno, że na oko widać było, że zostanie z tego pokaźna blizna.
Dziewczyna, która nie podłożyła mu nogi, wyjęła z torby białe nici i wodę utlenioną i spojrzała na niego z politowaniem.
- Zszyć cię teraz, zanim się wykrwawisz, czy zostawić, żeby ci się mordka zdeformowała? - spytała tracąc zainteresowanie Samim J.
Sami J.: <do dziewczyny> Zszyj go, bo jak dojdzie do siebie i jak tego nie zrobisz to Cię Sampsa zabije. Z resztą was obie... Nie cierpi groupies. - dokończył.
- Grozisz mi? - dziewczyna uniosła brew. - Postaraj się bardziej. Jesteś od niego dwa razy większy. Niech go ktoś potrzyma - wskazała na Sampsę.
Kiedy w hałasie katatonicznych okrzyków Sampsy, kiedy dziewczyna szyła mu brew.
Cała reszta, znajdująca się koło nich, spojrzała w stronę ulicy. Na parking wjeżdżał srebrny hammer, zatrzymał się i po chwili wytoczył się z niego pewien mężczyzna z cygarem w ustach. Dziwnym wzrokiem spojrzał na całe zgromadzenie, szczególnie na Sampsę, który przestał krzyczeć, a zaczął jęczeć z bólu. Nieznajomy uśmiechnął się i zapytał...
- Czemu ten konus znowu marudzi? - po czym dojrzał, że pół twarzy wokalisty jest zakrwawiona, jednak rana została perfekcyjnie zszyta.
- To twoja robótka? - spytał dziewczynę z zabarwionymi krwią dłońmi.
- No tak. Tak jakoś... Eee... Czy to krew? - dziewczyna dopiero teraz zaczęła reagować na to co właśnie zaszło i osunęła się prosto w ramiona Niko.
Niko: Sami! Szybko, dzwoń po karetkę, bo dziewczyna ma niewyczuwalny puls! Cholera!!
Sami: Ale gdzie jest moja komórka?!
Niko: A skąd my to mamy wiedzieć gdzie Ty chowasz swojego iPhona?
Po chwili: Znalazłeś już?
Sami: Tak! Była w tej podszytej kieszonce... - zaczął mamrotać, a kiedy wybrał numer zaczął wrzeszczeć do telefonu po fińsku. Druga dziewczyna próbowała cucić koleżankę i zrozumiała tylko coś o adrenalinie w dużych dawkach.
- Nie umrze - powiedziała - Tak czasem ma w nagłych przypływach emocji. Tłumione ADHD... Gdyby zaczęła zachowywać się jak Zwierzak nie byłoby tej całej szopki.
I wtedy do akcji wkroczył Sampsa, który postanowił szybko przeprowadzić akcję ratującą życie, czyli sztuczne oddychanie. Wiedział, że karetka szybko nie przyjedzie, więc to zrobił.
Sampsa: Ej, słyszysz mnie?! Haaalo?!
<brak odpowiedzi>
Powtórzył czynności, lecz to nie pomogło. Dziewczyna zmarła. Sampsa rozpłakał się jak dziecko i położył się z powrotem na chodniku. Wtedy jednak dziewczyna wstała i krzyknęła Stali nad uchem "Masz za swoje konusie!", następnie odwróciła się do reszty mówiąc: "To za to że zmusiliście mnie do zszywania Sali! Nienawidzę krwi, nie gapić się tylko wracać do studia i nagrywać!"
Reszta tylko spojrzała po sobie, zaskoczona całym zajściem.
Gapili się na nią chwilę w osłupieniu.
- O Boże, co mnie pokusiło, żeby wytrzymać te jego usta... na moich... i to nieudolne sztuczne oddychanie... - dziewczyna ocierała rękawem usta krztusząc się. Spojrzała na upaćkane krwią dłonie i zwiesiła ramiona wzdłuż ciała co wyglądało żałośnie. - Niech mnie ktoś przytuli...
Samiemu zrobił się żal dziewczyny, bo sam miał dziś dość Stali po zajściu z jego Aurorą. Podszedł do dziewczyny i ją przytulił. Dziewczyna przytuliła się jeszcze mocniej do muzyka, który tylko jękną.
- Jaki miły obrazek - zaśmiała się druga dziewczyna.
Wtedy odezwał się nieznajomy, który nadal stał jak wryty przypatrując się całemu cyrkowi:
-Co tu się dzieje? Mogę wam jakoś pomóc? Jestem Max Martin. - dokończył stając się tym samym osobą znaną z imienia i nazwiska.
Wtedy 5 przybyłych do studia członków innego zespołu aż wstrzymało oddech przypomniawszy sobie zajście z przeszłości. Mężczyzna rozpoznał ich ale tylko się uśmiechnął.
- Ktoś ma ochotę na piwo? - zagaił sympatycznie. - Jesteśmy tylko ludzie, a nie wielbłądy. A dziś już chyba nic nie nagracie, chłopaki. Chodźcie, ja stawiam.
Sami cudem odkleił się od dziewczyny i podąrzył za resztą w stronę ich ulubionego baru. Gdy dotarli już na miejsce...
No i masz... Czy to wyglądało aż tak głupio? - jedna dziewczyna spytała drugiej ze zdziwionym wyrazem twarzy.
Tamta jednak nie zdążyła jej odpowiedzieć bo nagle ktoś zaczął czyścić jej ręce z zaschniętej krwi.
-Eliaz, przestań! No co ty do cholery robisz? - zapytała dziewczyna
-P..przepraszam, nie mogłem się powstrzymać... i tak nie wejdziesz do środka z taki rękoma. Pomyślą, że kogoś zabiłaś.
-Ty to masz szczęście, no nie ma co - zaśmiała się druga dziewczyna odwracając wzrok do koleżanki.
- Cicho... to jest nawet przyjemne... - rzuciła dziewczyna mrużąc oczy, kiedy chłopak czyścił jej drugą dłoń. - Jak myślisz, czy to jest coś zobowiązującego? - szepnęła w stronę dziewczyny mając nadzieję, że Eliaz nie dosłyszy.
-Oczywiście że tak - odparł Eliaz, który miał doskonały słuch.
Druga dziewczyna zakryła sobie usta próbując ukryć śmiech.
Widząc czyste dłonie (pachniały lawendą) dziewczyna wzięła chłopaka pod rękę łasząc się jak kot.
- OK, co proponujesz? Mów, póki jestem trzeźwa... Jeśli mnie upijesz i wykorzystasz bez mojej wiedzy zażądam powtórki na trzeźwo, więc wybieraj rozważnie.
-Z chęcią przyjdziemy na wasz ślub, ale ostrzegam że zaraz umrę z pragnienia jeżeli nie wejdziemy do baru - odparł Max przerywając zakochanej parze.
Wszyscy oprócz zakochanych weszli do baru, a dziewczyna pozostawiona sam na sam z Eliazem zaczęła panikować.
- Nie żebym sugerowała, ale wzbudzasz we mnie niepokój... - zarumieniła się, wyszczerzyła w uśmiechu na pół twarzy, po czym szybko weszła do baru. Wystarczyło, ze przekroczyła jego próg i czując że chłopak nie ruszył się z miejsca wróciła po niego i pociągnęła do środka za rękę.
Kiedy wracali do baru, mimo, że oboje wiedzieli, że nic nie zaszło, kiedy tylko zebrani w barze zaczęli podgwizdywać na ich widok oboje się zarumienili.
Zamknąć japy i dać mi piwo! - rzuciła dziewczyna. - Bo na trzeźwo stąd nie wyjdę.
Dajcie jej lepiej zieloną herbatę na uspokojenie... - zaczął Spit, ale nie skończył bo dziewczyna zareagowała szybciej i wylała na niego piwo. Zdenerwowany Spit wstał i chciał pokazać dziewczynie gdzie raki zimują ale podtrzymał go Sami.
-Nie warto, tylko tylko groupie, spokojnie Spit.
-To za co najpierw pijemy, drodzy koledzy i koleżanki? Za nowo poznane koleżanki, spotkanie z Maxem, bezowocną współpracę czy zakochaną parę? - zapytał Jack.
W pierwszym odruchu dziewczyna zdenerwowana docinkami na temat rzekomego związku z Eliazem zareagowała szybciej niż zdążyła pomyśleć i uderzyła Jacka z pięści prosto w twarz. Dopiero kiedy ręka lekko jej spuchła i zaczęła boleć zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła.
- Spit, przepraszam za piwo, Jack przepraszam za... twarz - rzuciła przez zęby, wstała i wyszła z baru mamrocząc - Po co mi to było. To jakaś pomyłka. Wszyscy faceci są tacy sami...
Ledwo przekroczyła drzwi baru i poczuła, że znowu czuje się jak małe dziecko które musiało opuścić plac zabaw bo inne dzieci były "dziwne" a ona chciała się tylko zaprzyjaźnić.
- Groupies, groupies... A za normalnego człowieka to już nigdy nie będę uchodzić... - poczuła że na twarz wychodzą jej wypieki, a po policzku spływa łza frustracji. Druga dziewczyna, która do tej pory tylko przyglądała się z osłupieniem całej sytuacji, wybiegła z baru za swoją koleżanką.
-Głowa do góry, to tylko muzycy którzy mają gdzieś swoich fanów. Nie ma sensu się nimi przejmować.
Obie uśmiechnięte odwróciły się na pięcie i poszły przed siebie, jak najdalej od baru.
Tymczasem w barze prawie doszło do rękoczynów. Ilari i Spit trzymali Eliaza, Sammy trzymał Jacka, którzy o mało nie skoczyli sobie do gardeł.
- Sammy puść mnie, chcę mu przyłożyć, bo oszalał - warknął Jack.
- To ja zwariowałem? Bo dziewczyna też człowiek?! - odwarknął Eliaz.
W tym samym czasie członkowie Stala&So spokojnie jak gdyby nigdy nic dopijali swoje piwa dogadując się z Maxem. Sami spojrzał tylko na zażartą dyskusję, a kiedy szturchnął go Nick westchnął.
- Dzieci... - rzucił i wywrócił teatralnie oczyma.
Przez bójkę w barze panowała nieprzyjemna atmosfera, wzrok wszystkich był skierowany na walczących Private Line.
Wtedy a=do akcji wkroczył właściciel wypraszając ich z baru. Muzycy próbowali protestować, przepraszać, błagać, chcieli nawet przekupić właściciela baru, lecz nic to nie dało. Ochrona wyrzuciła ich z takim impetem, że Illu wylądował z głową w śmietniku, Sammy leżał na Spicie a Eliaz i Jack wciąż tkwili w uścisku bijąc się gdzie popadnie. Po chwili Illu w końcu uwolnił głowę ze śmietnika i siedział przez chwilę zamroczony z kilkoma liśćmi kapusty na głowie, a Sammy szybko wstał z warczącego na niego Spita i podszedł rozdzielić kumpli.
- Dobra! Dosyć! - na początku żadne słowa nie działały i dopiero kiedy każdemu z nich osobiście przyłożył zareagowali - DOSYĆ! Teraz lepiej? Kontrakt z Martinem jest spalony, a wy zachowujecie się jak bachory...

Wtedy bar opuścili również Stala&So z nieco markotnymi minami, a za nimi wyszedł Max Martin i podał wizytówkę Sammiemu uśmiechając się jednocześnie do pozostałych członków PL. Widząc w oddali dwie dziewczyny, gdzie jedna podawała drugiej chusteczkę do nosa Eliaz strzelił focha i oddalił się w tamtym kierunku nie reagując na okrzyki zespołu. Po chwili dołączył do niego Sami J i przepychali się co chwila idąc w tamtym kierunku.
Sammy i Sampsa spojrzeli po sobie ze zdziwieniem.
- A temu co? - spytał Sammy.
-Idą po rozum do głowy - powiedział Illu, który już zdążył strzepać sobie kapustę z głowy, wskazując kierunek w którym podążali Sami i Eliaz.
-Znowu się zacznie - westchnął Jack.
-Zostawmy ich - rzucił Spit - niech robią co chcą, my możemy pójść się zabawić innego baru. Przez nich mamy same kłopoty.
Po chwili widać było jak Sami J i Eliaz podchodzą do dziewczyn i zagadują. Te tylko spojrzały po sobie i zaczęły... okładać ich pięściami.
Skierowały się do reszty chłopaków z zawziętymi minami. Jedna stanęła na wprost Sampsy a druga Sammiego i obie obrzuciły ich buntowniczymi minami.
- Że niby jesteśmy groupies?! - spytały razem.
- Ty - jedna wskazała na Sammiego - już nigdy nie zrobimy z tobą wywiadów i zawieszamy nasz support.
- A z tobą, nawet jakbyś prosił to wywiadu nie będzie - druga rzuciła do Sampsy.
Znowu wymieniły spojrzenia.
- Ostatecznie jesteśmy tylko groupies z Polski. - dorzuciła dziewczyna po której widać było że płakała. - Masz jeszcze te żelki, Bąbel? - spytała koleżankę.
-Mam - dziewczyna wyjęła z torby kolorowe żelki - masz Zwierzaku i tak nie mam na nie nastroju.
Zaskoczeni Sammy i Sampsa popatrzyli po sobie. Przekrzykując siebie próbowali załagodzić sytuację, lecz dziewczyny już ich nie słuchały.
-Wybaczcie nam - próbował dalej Sampsa - zachowaliśmy się jak idioci... w ramach przeprosin zabieramy was do lunaparku, co wy na to? - dokończył.
- Ta, lunapark to my już widziałyśmy... I szczerze to wolę kiedy zabawki się nie ruszają... - rzuciła dziewczyna z żelką w ustach tarmosząc Sampsę za policzki.
- Poza tym w lunaparku zwykle jest zabawnie... - dodała druga patrząc na nich spod oka.
Wtedy przed barem zaparkowały dwa motocykle. Jeźdźcy nie zdjęli kasków tylko wyjęli znikąd pistolety i zaczęli strzelać. Na szczęście wszyscy zdążyli skręcić w najbliższą uliczkę zanim ktokolwiek ucierpiał. Przestraszeni Eliaz i Sami przytulili się do dziewczyny, która wciąż żuła żelkę.
-Co to miało być? - wykrzyczał Spit. - Wszyscy są cali?
- Nie! Postrzelono mnie w nogę - powiedział Pate.
- Ej, twoja noga to pikuś, j oberwałem w żebro... - wykrztusił Sammy.
- Ej, jak ich odkleicie ode mnie to zadzwonię na pogotowie - dziewczyna przełknęła żelkę. - Co wy na to?
-Nietrzeba! Nie wstawajcie, ja zadzwonię - druga z dziewczyn odeszła na bok i zadzwoniła na pogotowie. - Wszystko będzie dobrze, już jadą.
Po pięciu minutach przyjechała karetka i zabrała obu rannych.

Część 2
http://www.stalaso.fora.pl/off-topic-talk,15/historyjka-ii,174.html#1036


Ostatnio zmieniony przez Säde dnia Pią 18:59, 02 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 10 z 10
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Forum www.stalaso.fora.pl Strona Główna  ~  Off topic talk

Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach